- Muzyka to najlepszy lek, ona jest jak w długiej trasie piąty bieg - podpowiedział Krzysiek z tylnej kanapy.
Poszło, Małpa ,,Mówi" na głośnikach.
Pierwszy numer wbił mnie w fotel, podkreślił to jaki dzień dzisiaj przeżyłem. Trip do WWA - skate trip z bratem, nie wycieczka szkolna autokarem, zimno, śnieg, a my jeździmy na desce. Na parku pełno skejcików ze stolicy jak reszty Polski - jedna rodzina. Sfahu sędziuje game of skate, Siewier liczy literki.
Brat nagrywa VX-em localsów, ja wciskam boarda i chce
bs 50-50, wychodzi feeble, trudno, jakoś to przeżyję, dobry dzień.
Wskakuje drugi numer - ,,Naiwniak" gdzie indiańskie piszczałki Winnetou rozluźniają mnie już całkowicie. Kończy się dzień, auto wjeżdża w mrok nocy , kolejne numery odklejają moje postrzeganie rzeczywistości. Jezdnia czarna, znaki poziome, znaki pionowe informują gdzie jechać, ja nie prowadzę fury, życia chyba też, szukam znaków na niebie. Na czarnej ścianie nieba serce w spokojnym rytmie bicia wyświetla poszczególne kadry życia. Alkohol teraz zburzyłby to wszystko, więc zrobię koktajl mołotov, może jutro wybuchnie rewolucja, a może już ją rozpętałem? Czy nie stawiam się na ławie oskarżonych, chociaż głos krzyczy: jest niewinny.
- Coś jeszcze dla Pana?
Jasne światło kolorowych monitorów strzeliło mi po oczach.
- Co? Nie...
-Proszę bardzo Pana herbata. - powiedział facet w czapce tenisisty.
Odszedłem z kubkiem w ręce. Szedłem przed siebie pomiędzy rzędami ludzi owładniętymi rozmowami. Oczy denerwowało światło, a ja i tak usiadłem pod oknem.
- To nie mój świat - rzuciłem pod nosem widzą zabieganą ulicę.
- Cześć
- Dzień dobry - odruchowo odpowiedziałem odrywając wzrok od szyby.
- Wolne? - zapytała siedząca naprzeciwko dziewczyna.
- Nie...
---------------------------------------------------------------------------------
Znajdź sobie kierowcę, który nie będzie zadawał pytań i wyrusz w swoją drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz