,,Cokolwiek czynicie wszystko na chwałę Bożą czyńcie"
1 Kor 10, 31

Strona główna

Rap gra

Poleciałeś. Fakt poleciałem

czwartek, 22 listopada 2018

"......................................." sam sobie wpisz tytuł.

  Ile zostało we mnie skate zajawy? 100% skateboarder, czy coś tam mniej? Jakoś świat dokleja do nas skejcików wiele pierdół, podaje na tacy używki mówiąc żebyś przychillował. A czym ja jestem zmęczony? Instagramowe klipy, papieroski, koszulki Thrashera, świeżutko skręcony set-up, triki jak PROsi zza wielkiej wody. Jak wyjść na deskę to pogoda 20C , zimne napoje, naładowany iphone i każdy trik złapany na montażówki. Wszystko idealnie albo wcale.Mam dość, idę stąd, wychodzę tak jak stoję. Nie wrzucam koszulki Thrashera, bo to nic nie daje, cywile zakładają chcą być cool kids, a tutaj o to nie chodzi. Przepocone rzeczy po robocie, a co dobije się je jeszcze przed praniem. Deska w łapę. Żaden błyszczący set-up z niezdartą naklejką Supreme, zwykły ogryzek z resztkami gówna na gripie.Rzut deską pod nogę, druga odkleja się od betonu, fala zaczyna mnie gonić. Ekscytacja, strach? Jedno i drugie, tak jak w życiu. Tricki. 36 flip, nie ollie na rozgrzewkę, popek i flip zlądowany na grafę.Spot. Mokry - fala się zbliża, mokry jak ja od nerw co się we mnie gotują, dziury na najeździe, rafa koralowa, jedna dziura we mnie. Blunt to fakie? Blunty nie robione, blunty nie kręcone, Boo Johnson , Boo Jo...no smoke, no mirrors, just skateboarding. Frontside grind na kącie, truck ledwo musnął coping, fala ujarzmiona, cisza. Rzucam deskę na piasek, siadam mokrą dupą na  plaży. Nie ma go tu, słyszę tylko szum wiatru...oddycham. Spokój, mogę wracać, żaden ze mnie Nyjah czy Andrzej, cześć jestem Piotrek idziesz na deskę? 

niedziela, 7 października 2018

Jezus na deskorolce - Antihero ,,Book of Antihero"

   Ta niedawna seria desek Antihero pt. ,,Book of Antihero" zwróciła moją szczególną uwagę, sama forma wykonania rysunków dla mnie trafiona jest w punkt, jednak podejmę dialog z treścią jaka jest w nim zawarta. Dawno nie było kolejnej części Skate grafik z Jezusem, więc czas to nadrobić.
W serii swoje nazwiska na deskach dostali: Gerwer, Pfanne, Daan, Taylor, art by Todd Francis, który sam pisze na swoim Instaramie o tej serii, że ukazuje ona jak było naprawdę.

źródło: Lookbook Antihero.com


Prześledźmy poszczególne pro modele i poszukajmy do jakich konkretnie historii nawiązują ironiczne grafiki Todda, a może znajdziemy coś więcej niż klasyczne robienie sensacji z przerobienia treści zawartych w Biblii.
    Dwa problemy miałem na sam początek. Po pierwsze na grafikach mamy podany jedynie rozdział i wers, żeby dowiedzieć się z jakiej księgi pochodzą powyższe namiary trzeba poznać po obrazku. Po drugie, gdy odnalazłem sam czy przy pomocy innych (dzięki za pomoc) księgę, w której opisana jest dana historia to rozdział i wers podany przez autora mówił zupełnie o czym innym. Prawdopodobnie on i ja korzystamy z innych wydań Biblii i nie chodzi tu o inną drukarnię, ale Kościół. W sumie nie szkodzi, bo zamiast 4 historii z Pisma Świętego, poznamy dzisiaj trochę więcej.


1) Frank Gerwer - Chapter 4, Verse 14

Jeśli dosłownie spojrzymy na numerek rozdziału i wersu, który podany jest nad nazwiskiem ridera i otworzymy pierwszy rozdział/księge Pisma Świętego to lądujemy w Księdze Rodzaju, a konkretnie pod tym adresem mamy historie jak Kain zabił już Abla i rozmawia z Bogiem:
14 Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!»

Na co Bóg ,mówi, że nikt go nie zabije, bo siedmiokrotnej pomsty doświadczy. Potem Kain poszedł w świat. Jednak to nie to wydarzenie utrwalone jest na desce. Z pomocą przyszedł mi sam autor grafiki - Todd Francis, który na swoim Instagramie kieruje nas na stworzenie człowieka, które przedstawia po swojemu. Artysta swoje, a Biblia tak to opisuje w Księdze Rodzaju - Rdz 1,27-31:

27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. 
28 Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną[...] 31 A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. 

Wolność sztuki jest wspaniała, bo każdy może sobie namalować, napisać co chce, bo ma wolną wolę, którą dał mu Bóg. Taki dar ewidentnie musi pochodzić z miłości Ojca do swoich dzieci, które stworzył na swoje podobieństwo. Nie jesteśmy efektem ubocznym egzystencji Boga, chociaż my ludzie często tak traktujemy swoje dzieci.  Nikt na siłę nie chodzi do Kościoła, nie muszę nawet święcić jajek na Wielkanoc, nie muszę...mogę jeśli chcę.
,,Wszystko mi wolno, lecz nie wszystko przynosi korzyść" - św. Paweł 1 List do Koryntian - 1 Kor 6,12.


2) Chris Pfanne - Chapter 1, Verse 17

Pewniakiem jest to, że na grafie mamy Mojżesza, bo on otrzymał od Boga 10 przykazań, a opisane jest to w Księdze Wyjścia. Fragment z grafiki:
17 Lecz położne bały się Boga i nie wykonały rozkazu króla egipskiego, pozostawiając przy życiu [nowo narodzonych] chłopców.

Ta część księgi Wyjścia opowiada jak to Izraelici byli w niewoli Egipskiej. Byli liczniejsi niż Egipcjanie i faraon obawiał się, że mogą się zbuntować, połączyć z innym wrogiem Egiptu i rozwalić państwo znad Nilu. Faraon wydał rozkaz, aby nowo  narodzonych hebrajskich chłopców zabijać. Matka Mojżesz puściła go w koszyku rzeką, bo już nie mogła go ukrywać. Koszyk wyłowiła córka faraona, która zleciła wykarmienie go hebrajskiej kobiecie, a potem gdy podrósł wrócił do niej i był dla niej jak syn. Co dalej było z Mojżeszem możesz sobie przeczytać w Księdze Wyjścia. Fragment o 10 przykazaniach masz tu:
 Wj,20,1 - 17, jednak zanim to się stało wiele musiał przejść.
   Powiem szczerze, że to moja ulubiona grafika z tych czterech, po prostu od razu wywołuje uśmiech. Jest taka nasza, ludzka, normalna. Ta skórka od banana, która jest autorskim pomysłem Todda Francisa uświadamia mi jedną ważną rzecz, że Mojżesz był zwykłym człowiekiem, który też musiał mieć gorsze dni. Czasami wiele rzeczy mu się nie kleiło, gorzej...zabił nawet człowieka - 
Wj 2,11 - 12: 
 11 W tym czasie Mojżesz dorósł, poszedł odwiedzić swych rodaków i zobaczył jak ciężko pracują. Ujrzał też Egipcjanina bijącego pewnego Hebrajczyka, jego rodaka. 
12 Rozejrzał się więc na wszystkie strony, a widząc, że nie ma nikogo, zabił Egipcjanina i ukrył go w piasku.
Jednak mimo wszystkich swoich wybryków, Bóg okazał mu miłosierdzie, dał powołanie, przeprowadził go i resztę Izraelitów przez morze Czerwone. I pytanie dlaczego? Przecież Mojżesz nie zasłużył, nie zasłużył po ludzku, ale Bóg nie myśli po ludzku...na szczęście. Jaki ja stworzyłem sobie obraz Boga? Może ten rap Cię naprowadzi na odpowiedź - Arkadio - Przedziwny doradca.

3) Daan Van Der Linden - Chapter 2, Verse 16 

Tutaj adres pasuje idealnie od razu, tylko jeszcze złapie wers 17.  Historia Adama i Ewy opisana jest w Księdze Rodzaju - 

Rdz 2,16-17:
16 A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; 17 ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»

Co najbardziej podoba mi się w tej grafice to...Ewa, dobrą kreskę ma autor grafik Todd Francis. Bóg dał życie, dał talent, dał wolną wolę, a jak on to wykorzysta to jego sprawa. Śmieszne, że człowiek wszystkie swoje błędy zwala na Niego, choć tak wiele dobrego mu zawdzięcza. Paradoks. 





4) Grant Taylor - Chapter 3, Verse 15

Tutaj nie znalazłem żadnego cytatu dla Was, bo po obrazku i podanych namiarach nie mam żadnej konkretnej historii. Mogę jedynie przypuszczać, że autor zostaje w Starym Testamencie, bo pozostałe 3 grafiki inspirowane były właśnie tekstami z stamtąd. Z pomocą, dzięki bardzo, dowiedziałem się, że może to być prorok Eliasz, facet, który sam stawił czoła 450 prorokom bożka baala. Postanowił, że oni i on naszykują każdy swój ołtarz z ofiarą, którą spalą nie podkładając ognia. Każdy będzie modlił się do swojego Boga, aby to on podpalił drwa, na których ułożony jest porąbany cielec. Wyznawcy bożka modlili się, tańczyli, cieli się mieczami, oszczepami, ale drwa nie zapłonęły. Eliasz zbudował swój ołtarz i jeszcze kazał trzykrotnie czterema dzbanami wody zalać to wszystko. Potem modlił się do Boga i ogień spadł z nieba i wszystko spalił. Wszyscy ludzi to widzący uwierzyli Eliaszowi, że jest tylko jeden Bóg - Jahwe. 
Potem ,,zwycięski" prorok się trochę zapędził po kazał zabić wszystkich proroków baala. Za ten czyn królowa Izebel wydała na Eliasza wyrok śmierci. Teraz właśnie mamy sytuacje przedstawioną na desce - 1 Krl 19, 3:
 3 Wtedy <Eliasz> zląkłszy się, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: «Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków».

Dopadły go wyrzuty sumienia, a także fakt, że ludzie z powrotem odwrócili się od jedynego Boga. 
Bóg jednak go nie opuścił - 1 Krl 19, 5-8:
 5 Po czym położył się tam i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: «Wstań, jedz!» 6 Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. 7 Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: «Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga». 8 Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb. 

Co dalej było z Eliaszem? Zobacz sam
W Biblii, więc Anioł przynosi podpłomyk i wodę, a u Todda dwa piwka, nie powiem jeśli były zimne to też ugasiły by pragnienie Eliasza, no ale od picia samemu zaczyna się alkoholizm, a z Aniołem nie za bardzo, bo on akurat jest w robocie. 

   Zawsze gdy wpadnie mi w oko jakaś skate grafika z Jezusem, to uświadamia mi to, że każdy człowiek szuka Boga. Często może grafika jest drwiną z Jezusa, ktoś w ten sposób kłóci się z Bogiem, jak osoba z osobą. To dobrze...tak dobrze, bo On chętnie Cię wysłucha, nawet gdyby to miały być słowa okraszone bluźnierstwami. Co Cię boli Rychu?
,,Niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie", powiedział kiedyś pewien człowiek, doktor Kościoła, po prostu św. Augustyn.

wtorek, 2 października 2018

Skejt rozkimina #2 - Vietnam War

,,Im not a tourist I live here"
źródło:Pinterest
   Plac Dąbrowskiego nocą, jedno z moich ulubionych miejsc w Łodzi. Światło świeci, tramwaje jeżdżą, ludzie wracają do domu z roboty albo na odwrót, my skejci jeździmy. Na latarnianych głośnikach miasto puszcza ,,Psząśniczkę" pod dźwięk moich kółek, gdy robię powerslida. Cieszy to, że każdy łódzki skejcik odcisnął swojego vansa na tym marmurowym flacie. Cieszy to, że na łódzkiej scenie pojawiają się nowe twarze, młode wilcy, które szybko gonią czołówkę lokalnej sceny, jak i ogólnopolską. Trzymajcie się mocno dechy, żeby nie porwał was melanż, czy inne kłamstwa tego świata nie zrzuciły was z deski. Z fartem, z Jezusem, wybierz sobie.
Kozak akcją na PD było ostatnio jak chłopaki przywieźli własnej roboty kicker, plus resztę znalezionych po drodze użytecznych śmieci, DIY. Zbuduj z ekipą, śmigaj z ekipą.
   Gdy robi się już późno nastaje miejska cisza, śpisz ale czujnie, żeby usłyszeć poranny budzik do roboty. Na PD słychać jedynie tramwaj, deskorolkę i gadającą kwiaciarkę. O każdej porze możesz kupić u niej kwiaty. Ja kupowałem tam już na wszystkie możliwe okazje i zawsze padał ten tekst: kwiaty dobiera się w bukiet nieparzyście, na szczęście. Nie wiem, czy ona bardziej wierzy w te głupoty, czy po prostu chce ode mnie wyciągnąć kolejne 2,50 za różę. Dzisiaj akcja jest specjalna, bo jest okazja, więc magiczna buteleczka z procentowym płynem poszła w ruch. Kwiaciarka i jej znajomi dają przedstawienie, bo Teatr Wielki już zamknięty. Ja z ziomkiem, pojedyncze osoby na przystankach słuchają ich rozmów coś o jakimś weselu, córce, kuzynce, zaproszeniu na sernik - kogel mogel galimatias, Edyta Gepperd - Szukaj mnie.


   My z ziomkiem też delikatne piwko - przedszkolaczek Tuborga, bo EBe zajęło się rapami, a nie ważeniem piwa. Noc, brak straży miejskiej sprawia, że PD przyciąga ludzi z większym kalibrem procentowym. Na ławce obok nas trzech panów, typu co żona i dzieci śpią , a auto w kombi stoi pod blokiem pakuje bimberek w butelce po coca-coli. Nazwaliśmy ich Black, Red & White, bo tak byli ubrani, jak z reklamy mebli. Jeden na biało, drugi na czerwono reprezentował kadrę Anglii. trzeci na elegancko, na czarno, gruby, łysy w koszuli polewał - ,,jestem barmanem na tym dancingu".
Ścięło tej nocy jak na lato, my na długo, chłopaki na krótko, wniosek: albo procenty rozgrzały, albo piją od południa. Rozmowy jednak kulturalne, o życiu, śmierci i podatkach. Potem spacer na przystanek, gdy zaczęło padać i powrót na ławeczkę jak jeszcze padało. White odpadł po drodze, najwyraźniej był z cukru.
Jamie Thomas pro model.
   Może 50-50 na mureczku przy czwórce? Nie ma szans, bo od dłuższego czasu siedzi na nim okrakiem ziomek popijający piwko z przewieszonym przez szyje sznurkiem...torba? Nie M16. 
,,He serve in Vietnam", nie nie przeczytaj jeszcze raz, z amerykańskim akcentem na słowie ,,Vietnam".
,,He serve in Vietnam"
ooo dokładnie, polski Wietnam amerykańskiemu nie równy. Gościu był za duży na tunelowego szczu...przepraszam hmmm hmm...He was too big for a tunnel rat, to look for small Vietcong soldiers a few meters underground narrow corridors.
What happened to him?
Ziomek stanowił jednak zbyt duże zagrożenie dla innych, bo zawinęli go tajniacy z policji przyjeżdżając białym oplem. Pokazali blachy, łoki-toki, krótkofalówka, mikrofalówka. Chcieli być jak Majami, wyszło jak Czarek i Arni. Żadna grupa mokotowska, tylko plastikowa atrapa M16, ale piwo prawdziwe, bo kończył je na ich oczach. Nic nie może się zmarnować, wstał, bo go podnieśli, a może żeby nie dostać wilka, a może jednak kultura picia.

niedziela, 30 września 2018

Czas surferów #1 - Guido Schaffer




   Widziałeś Arkę Noego na Woodstocku? Znasz ,,taki duży, taki mały". Słyszałeś o świętych? Święci to byli w średniowieczu,  święty Franciszek, ten co gadał ze zwierzętami, bliżej współczesności to ojciec Pio - ten stary co miał pokrwawione ręce, z Polski to na przykład siostra Faustyna - ta, która widziała Jezusa na dyskotece. Kto może zostać świętym? Księża, zakonnicy, siostry zakonne? Tylko oni? Co zrobisz, taka robota. A czy na świętego nadałby się surfer?

   Brazylia, słońce, Canarinhos, ,,yyyyy cytrynka, oliwka, tomato", karnawał, dziewczyny w bikini na plaży i surferzy łapiący falę. Raj na ziemi. Każdy Polaczek chciałby tam spędzić wakacje, a jak tam jest na co dzień? Ładne domki z pięknymi ludźmi, samochód w garażu, wszystko porządnie ogrodzone, tak żeby nie widzieć. Czego? Innych, dzieci w brudnych koszulkach, na których niezdarnie widnieje napisane flamastrem Neymar Jr. Dzieci, które gonią na bosaka za obdarta piłką, brud na stopach, a nie jakieś Magisty. Tu dzieci nie strzelają z palców, jak u nas raperzy na klipach, tu nie jest to zabawne.
źródło: guidoschafer.com.br
   Guido Schaffer, rocznik 74, normalny chłopak, który swoje studenckie lata spędzał w Rio de Janeiro, dziewczyna, ziomki, studia medyczne, a na co dzień po prostu surfer chcący złapać wysoką falę. Zaczął pomagać chorym. Dlaczego? Może kiedyś nie posłuchał innych i z ciekawości zajrzał za ogrodzenie. Dlatego został lekarzem, pomagał, robił dobrą robotę w szpitalu Santa Casa de Misericordia. Za mało - stwierdził. Zaczął pomagać biednym w swoim czasie wolnym - za mało. Pomagał leczyć ciało, jaki i duszę - za mało. Otworzył Biblię. Trafił na fragment Ewangelii św. Łukasza: 
,, Jednego co jeszcze brakuje: sprzedaj wszystko co masz, rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź ze mną."
   Przeczytał i wstąpił do seminarium w Rio. Tak przez kilka lat studiował, pracował, pomagał potrzebującym i przez cały ten czas...surfował.
Nad wodą imprezował ze znajomymi, łapał falę, rozmawiał w ciszy z Bogiem. Wiara w żaden sposób nie powstrzymywała go w jego pasji, czego świadectwem jest fakt, że założył grupę modlitewną ,,Surferzy Maryi". Wraz z młodymi ludźmi, wierzącymi czy niewierzącymi modlił się, wygłupiał i surfował. Morze było dla niego miejscem wyjątkowym. Jego znajomy, benedyktyn  Roberto Lopes, usłyszał kiedyś od Guida, że ,,chciałby umrzeć w morzu, gdyż dla surfera morze jest jakby częścią jego DNA".
źródło: surfertoday.com

   Tak właśnie nasz surfer żył na brudnych ulicach Rio de Janeiro, normalna normalność, tu za chwilę miał święcenie diakonatu, tu wraz z przyjaciółmi skoczył na wieczór kawalerski pary z jego modlitewnej ekipy. Właśnie w ten wieczór także surfował, łapiąc wymarzoną falę przy zachodzącym słońcu. Tym razem było inaczej, spadł z deski, coś uderzyło go w głowę, stracił przytomność i utonął. Niektórzy twierdzili także, że fala skręciła mu kark. Jak było naprawdę, Bóg wie.
Guido zmarł w wieku 34, zmarł robiąc to co kocha.
Relikwie, w tym deska Guida.
źródło: postulazionecausesanti.it
   Na pogrzeb przyszło mnóstwo ludzi, młodych i starszych, bo szkoda dobrego chłopaka. Pogrzeb odprawiał sam arcybiskup, który podczas Mszy położył swoja stułę na piersi Guido ze słowami: ,,Nie zdążyłeś zostać kapłanem tu, na ziemi, ale na pewno nim już jesteś w niebie". I tak mogłoby się to wszystko skończyć, ludzie mogliby wrócić do domu, walnąć kielich: ,,niech mu ziemia miękką będzie" i już. Dzieję się jednak inaczej, bo w jednym z kościołów gdzie nasz surfer zaglądał znajduje się jego obraz, ludzie przychodzą tam modlić się, dzieją się cuda. Od 2015 trwa proces beatyfikacyjny , obecnie sprawa przeniesiona jest na najwyższy level - do Watykanu. Brazylijczycy czekają na swojego świętego surfera, chociaż już go nazywają ,,Surferem Aniołem", nawet jedna z plaży w Rio de Janeiro dostała oficjalnie nazwę ku pamięci Guida - ,,Praia do Guido".

   Tak patrzę na tego Schaffera i nadal myślę, on świętym? Nie uzdrawiał, nie gadał ze zwierzętami, nie lewitował, nie miał objawień, no żadnych fajerwerków. On nie pasuje. Wiem już jednak, że się mylę, bo Guido pasuje idealnie. Widzę, że Arka Noego miała rację śpiewając: ,,taki duży, taki mały może świętym być" na Woodstocku, bo w sumie Guido Schaffer swoim życiem dośpiewał: ,,taki ja i taki Ty może świętym być". Sam sobie stworzyłem obraz świętego jako osoby nieskazitelnej, bez grzechu, osoby, która za życia robiła takie cuda, że głowa mała. Stworzyłem wizerunek nadczłowieka, superbohatera, który nie ma gorszego dnia. Napisałem powyżej ,,Przeczytał i wstąpił do seminarium w Rio". Przeczytał i wstąpił, no poleciałeś teraz, tak po prostu od ręki podjął decyzję i ani chwili się nie wahał? Ja sam, aż trzęsę się i chodzę nerwowo jak wybieram piwo w monopolowym, a co dopiero musiał czuć Guido jak stwierdził, że powinien wstąpić do seminarium? 
Ja to ja , wybór piwka to tylko potrzeba - suszy, więc trzeba to ugasić, wypijam i potrzeba jest zaspokojona, chill.
Surfer natomiast musiał rozeznać powołanie, czyli swoje pragnienie, a to coś co dobrze rozeznane daje pokój w sercu, satysfakcję na co dzień, jednak zawsze nie będzie miał on 100% pewności, że jest to właśnie to co jest jego powołaniem. Człowiek przecież nie kawałek mięsa i wiele emocji na jego myślenie oddziałuje. Wynika z tego, że wewnętrznego pragnienia nigdy nie da się zaspokoić w pełni, jednak z drugiej strony to największa jego zaleta, bo nigdy Ci się to nie znudzi, zawsze będzie Cię ,,suszyło" w dobrym tego słowa znaczeniu. 

Deska Guida
źródło: forosdelavirgen.org

   Jestem przekonany, że nasz surfer nie raz miał ciężki dzień w robocie, nie raz miał poprawkę w seminarium, nie raz pomagając potrzebującym zdawał sobie sprawę, że wszystkim nie pomoże, nie raz spadał z deski próbując ujarzmić falę oceanu. Pytał siebie, po co ja to wszystko robię? Może nawet, to jest bez sensu. Myślał tak jak każdy z nas. Wpadła mi myśl, że gdyby tu teraz siedział ze mną, z Tobą i tak słuchałby tego wyliczania jak to się na co dzień jemu nie udawało, że codziennie nie jest kolorowo, powiedziałby: I co z tego?! Wstałby, wziąłby swoją deskę i poszedłby surfować, sam, z przyjaciółmi, z Bogiem, bo w życiu nie warto siedzieć na kanapie.

Guido Schaffer módl sie za nami skejcikami.

poniedziałek, 3 września 2018

Skateboarding tattoo - druga runda

   Jak bumerang powraca do mnie temat tatuaży i to nie tylko dlatego, że na Facebooku mam zlajkowane kilka studiów tatuaży z Łodzi, ale dlatego, że dwóch moich bliskich ziomków z deski jest już wydziabanych. 

Źródła: RBS_photo
W żaden sposób mi to nie przeszkadza, bo w naszym skejt świecie tatuaże to normalna rzecz, a na słuchawkach ,,Szacunek ludzi ulicy" długi czas już leci, więc luz.

Z drugiej strony patrze co mówi w tym temacie Ewangelia i w tej rozkminie posłużę się słowami ludzi żyjących na co dzień Dobrą Nowiną - papieża Franciszka, który tak odpowiedział gdy ktoś młody zapytał go o dziary:

,,Wskazują one na naszą tożsamość: Czego szukasz? Do czego należysz? Nie lękaj się tatuaży, ale też nie przesadzaj."
  
   Drugim graczem, którego zaprosiłem do swojej rozkminy jest dominikanin - ojciec Adam Szustak, który jest posiadaczem kilku tatuaży i w jednym ze swoim vlogów także porusza ten temat:


Dobrze siada mi słowo o.Szustaka...ta dziabnąć sobie na skórze Prawdę.
- Co to jest prawda? - spytał Piłat.
- Czy ja znam jakąś prawdę? - pyta skejcik.
2+2=4 to mało życiowe, to nie to co pomoże mi rano wstać do obowiązków. Co sobie dziabnąć? I love mom, symbol Polski Walczącej, herb klubu piłkarskiego, Thrasher w pentagramie?
   Raper Mariusz, znaczy Sarius, chociaż mówi, że: ,,raper to dla mnie przezwisko i chłam dlatego poproszę per pan[...]" czyli pan Sarius w jednym ze swoich numerów ,,Najs Hajs" nagranym z Rogalem DDL ,,[...] gdzie to wesele? Skoczę na Otwock zawinę Andżelę[...]", rzuca na bit słowa: ,,Masz już te dziarki, a odwagi brak ci?"
A może chce się wyróżnić, chce coś przeżyć, być kimś, ale zabieram się do tego od dupy strony?
źródło: justwatch.com
- Braveheart nie latał od razu z pomalowaną gębą po swojej wsi, ale najpierw stracił żonę, zemścił się na jej zabójcach, a potem walczył o wolność ojczyzny. Trochę czasu minęło, przeżył wiele, był już innym człowiekiem. Miał swoją Prawdę. 
Wiesz snajper trafia wroga, a potem robi nacięcie na kolbie.
- Piotruś, a może od razu krakowska walka na noże i odsiadka
  w kryminale - powiesz.
- Nie nie, ale widzę, że łapiesz o co mi chodzi.

sobota, 1 września 2018

Insta gram słowa #2 - 1 września

   4:40 budzi Cię szum,wybiegasz na podwórko, kilkanaście ,,sztukasów" nurkuje ci nad głową, dzień się zaczął, a twój świat się kończy...
1 września dla nas normalny dzień, dla nich też miał być normalny...wyszło inaczej.
   
   Zalewani jesteśmy obrazami każdego dnia, kiedyś fach fotografa to była sztuka, człowiek ten utrwalał najważniejsze momenty w ludzkim życiu, te piękne i te tragiczne. Teraz każdy pyka zdjęcia, ja też, ale przeszukując Instagrama szukam historii, słowa, które sprawi, że to zdjęcie jest wyjątkowe, że nie jest tylko kolejnym kwadracikiem. Znalazłem. Historia prawdziwa.



   Tom Remillard, rocznik 90, chłopak z San Diego - Kalifornia, ostatnio spędził trochę czasu w naszym Poldonie. Nie tylko skate trip do Polski, bo Tom jest pół-polakiem od strony mamy, której rodzice, a jego dziadkowie musieli uciekać z ojczyzny przez II wojnę światową.  Będąc w Częstochowie nadarzyła sie okazja aby złożyć hołd wszystkim tym, którzy walczyli o wolną Polskę, złożyć po naszemu, tak jak skejcik potrafi najlepiej. Ogromny transfer z indy grabem Tom zadedykował swoim dziadkom. 
   Zdjęcie autorstwa naszego Kuby Bączkowskiego  pojawiło się w tegorocznym czerwcowym wydaniu Thrasher Magazine w artykule ,,My war". W gazecie poświecono aż 68 stron nowemu skate video Conversa pt. ,,Purple" gdzie znalazła się nagrywka z trickiem Toma. 



Pod instagramowym postem wśród mnóstwa propsów, dopisał się także Steve Caballero: ,,great photo".
Kilka słów dorzucił także Corey Duffel :
- This should been one of the most iconic covers!!! So epic.
It is okay I dont expect anything just the fact they put it in there is enough for me.
I am just happy I was able to give this one to the country of Poland and make my mother proud.- odpowiedział mu Tom.

Z mojej strony nic dodać, nic ująć, dzięki Tom, a tutaj macie cały film Conversa - ,,Purple", który polecam dla zajawy:


Jason Jessee, Kevin Rodriguez, Tom Remillard, Raney Beres, Aaron Herrigton, Louie Lopez i wielu wielu innych.

czwartek, 30 sierpnia 2018

10 rzeczy, które musisz zrobić na desce przed śmiercią według INFOMAG


źródło: InfoMag No54
Lista ta pochodzi z 54 numeru - ostatniego wydania polskiego prawilnego skate magazynu InfoMagazine, który przez 11 lat prowadzili Andrzej Skrobański i Kuba Perzyna przy wsparciu wielu skejcików z całego kraju. Myślę, że ta gazeta wychowała wielu skejtów i bardzo brakuje mi jej na naszej skate scenie. Dzięki Panowie za 4 lat na desce podczas, których towarzyszył mi InfoMagazine, do dziś jest on źródłem mojej zajawy.
   10 rzeczy[...] tzw. Dziesiona - to cała seria jednostronnych list o różnych rzeczach ze skejt świata, które regularnie były publikowane w InfoMagu. Wydaje mi się, że właśnie ta zapadła mi najbardziej w pamięć, może dlatego, że stanowi dla mnie do dzisiaj formę wyzwania, które bez spiny, z uśmiechem na twarzy podejmę. 

Część numerów mam już zaliczone, dzisiaj opowiem o tym jak zaliczyłem 7 punkt.


7) ,,Dzwon przez kamyk"



źródło: InfoMag No54

   Był rok chyba 2011, czyli początki deskorolki na mojej wiosce, każdy chciał śmigać na BMX-ie lub desce, ekipa się zgrywała. Robiłeś ollie przez patyczek - jesteś kozak, kto zrobi dłuższego manuala - jest kozak. Czemu teraz w pogoni za trikowymi bangerami nie mam tyle radości co wtedy ze zwykłego manuala, chyba zapomniałem co w desce jest najważniejsze - zabawa, przepraszam deskorolko. Kolejną ,,konkurencją" żeby się wykazać były wyścigi na desce. 
Mamy Wielkanoc, piękna pogoda (kurde za dzieciaka zawsze była piękna pogoda, a teraz w święta leje), lany poniedziałek, więc kto nie był w gościach u rodziny to zameldował się ze swoją deską na drodze. Śmigamy, do towarzystwa dołączyły jakieś dziewczyny , no to my młode wilcy wiadomo co robimy w takiej sytuacji - popisówa, ,,dawaj Mati na przewrotkę". Coś tam też poleciała jakaś delikatna spina, no to wiadomo jak to rozstrzygniemy - pojedynek - ścigamy się na deskach. Jeden na jeden, solówka. Start, meta wyznaczona przez bezstronnego ziomka, ,,may God have mercy on your souls".
Ziomki patrzą, dziewczyny patrzą, stawka wysoka...3,2,1,start. Wystartowałem na pełnej zero hamulców, mistrz kierownicy ucieka. Przednia noga pompuje, tylnia z pełną mocą chodzi biorąc zamach od ucha. W połowie dystansu zostawiłem przeciwnika konkretnie w tyle. Mam to. Muzyka zaczęła grać, czas zwolnił, korki z szampanem strzelały kiedy ziomki lecieli mi gratulować...żyje się dla takiej chwili, rozkładam ręce w geście zwycięstwa, nie ma na mnie...JEB. Przytulam asfalt, plaskacz na banie. Cisza
                           ................................................                                     
   
   Łoooo, ziomki podlecieli do mnie i zaczynają coś nawijać, ja patrzę się na nich, ale jestem myślami gdzie indziej, moja świadomość wpadła w jakąś szumiącą przestrzeń. Rejestruje tylko zdarty łokieć...co to za plamki na asfalcie, deszcze pada? Wracam powoli do rzeczywistości siedząc na ławeczce. Po chwili ogarnąłem, że obraz z lewego oka jest przysłonięty, bo coś jest za blisko, ręką wymacałem, że kapie mi krew z łuku brwiowego.

Miałem to szczęście, że mam prawdziwych ziomków, brat też był ze mną i się mną zajęli. Dzięki ziomki.
Ekipa ZGS w niepełnym składzie, od lewej:
 ja, Dresik, Kaczmar.
Zabrał mnie kumpel na chatę, wchodzę, a tam obiad rodzinny i wszyscy na mnie się gapią, teraz się z tego śmieję, ale wtedy stracha miałem. Przemyłem bańkę przed lustrem, plasterek i na ławeczkę z powrotem. Trochę bańka mnie bolała, ale bardziej miałem pietra jak ja się w domu pokaże, takie problemy małolata, piękne czasy.
   Tak oto zaliczyłem ,,dzwon przez kamyczek", nie chciałem tego, ale wziął mnie z zaskoczenia, delikatne szycie i punkt 7 zaliczony. Morał z tej bajki jest taki, przynajmniej według lekarza: ,,dziewczyny będą miały w co całować". 

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Szkoła deskorolki - szkoła życia Małolat

- Co tam, czemu nie śmigasz? - pytam małolata na parku.
- Nie, nic nie umiem, jeszcze się przewrócę i będą się ze mnie śmiać. 
- No co ty nie przesadzaj, takie małe coś ma Ci zabrać radość z jeżdżenia ziomuś. Chcesz sam sobie odmówić tej przyjemności, pozwalasz żeby ktoś pozbawił Cię uśmiechu na twarzy, bo co, bo się krzywo spojrzy? Może jeszcze dorabiasz sobie w głowie co o Tobie pomyślał inny skejcik jak mu przypadkowo zajechałeś drogę. Ej nie marnuj tego dnia na takie gadanie. 
Powiem Ci jedną rzecz ziomuś. Większość z tych "starszych" co widzisz na skateparku nie ma takiej zajawy jak Ty - młoda krew. My starsi siedzimy już w deskorolce trochę dłużej, podżarci przez porównywanie się do pro z ameryczki, podżarci przez dorosłe życie, często cierpimy na brak zajawy. A Ty? Młoda krew, wakacje, czysta zajawka, 100% skateboarding, zero pitu pitu. 
   - Chciałem Ci podziękować małolat, że jesteś, że śmigasz po skateparku tyle ile możesz, że z takim zacięciem katujesz triki. Ja już zapomniałem jak to jest być dzieckiem na deskorolce - Robin Williams aka Pioruś Pan. 
Ja chętnie Ci podpowiem jak zrobić dany trik, śmiało podbijaj do mnie. Gdy go skatujesz, to ja czuję się jak sam bym go zrobił pierwszy raz. Ty małolat dajesz mi zastrzyk świeżej zajawy, jest to coś co z wiekiem może uciekać z różnych życiowych powodów, często sami siebie okradamy z zajawy, a jest to coś czego nigdzie nie kupię. Dziękuje, że jesteś, dzięki.
Łódzkie skejciki podczas dnia deskorolki.
   Ostatnio spotkałem chłopaka, który gdy grupa skejcików jeździła na PD trzymał się na uboczu. Podbijam do Niego i rzucam <<siema>>, tak nawiązała się rozmowa. Rzucił, że jest początkujący , że nie umie flipa i tak dalej. Stwierdził też, że jak tak z boku patrzy na skejtów, to jesteśmy hermetyczna bandą świrów, palimy, bluźnimy i raczej lepiej nas omijać niż pogadać. Mi w głowie od razu włączył się filmik Jenkemmag - How normal people see skateboarding. Ziomek luz, mamy po prostu swój świat, niektórych rzeczy nadużywamy - to prawda, ale skejcik skejcika zawsze szanuje, jesteśmy wszyscy jedną rodziną. 
   - Młody zaliczyłeś glebę, wstań i przejedź jeszcze raz tę linię po skateparku. Przytuliłeś asfalt, wstań i katuj ten trik dalej i już zamkniesz japy tym, którzy się śmiali, bo się nie poddałeś, bo walczysz - jesteś prawdziwym skejtem. 
Masz trik, którym się jarasz w opór, katuj go mimo, że jest ciężko. Gdy go skatujesz to uczucie satysfakcji zrekompensuje Ci wszystko. Zobaczysz jeszcze ten trik będzie twoim "popisowym numerem" tzw. firmóweczką, czyli robisz go zawsze , wszędzie, na stylu i w pierwszej próbie.
   Jest taki amerykański skejcik z San Francisco - Andy Roy, facet dokonał w przeszłości kilku złych wyborów i życiowo nie zawsze ogarnia, ale za jedno ma u mnie szacunek. Gdy zaczynał jeździć to starsi skejci wyganiali go z poola, więc przychodził w nocy, gdy nikogo już nie było i po ciemku łapał betonową falę, uczył sie pierwszych trików na kątach. Tak się rozbujał, że gdy na tym bowlu odbyły się zawody wygrał je i został zwerbowany jako flow rider do teamu Santa Cruz, który w tamtych czasach był topową firmą. Takie miał zacięcie skubany. 
   - Nic i nikt nie jest w stanie okraść Cię z zajawy na deskę małolat. Tylko Ty sam możesz sobie zrobić te krzywdę jak uwierzysz w kłamstwo, że do niczego się nie nadajesz.

Kiedyś Maniek ogrywał mnie w s.k.a.t.e.a za każdym razem gdy byłem na PD.
 Pozdro Maniuś
CDN.

sobota, 4 sierpnia 2018

4 rap numery o Polsce

   1 sierpnia już minął, uczciliśmy obrońców Warszawy, pięknie. Ok, wystarczy już tego patriotyzmu, schowaj flagi, wyciągnij je na 11 listopada. 
Nie...no tak nie może być, coś trzeba zmienić, coś w Polsce, coś w sobie samym. Małymi kroczkami. Wrzucam te cztery kawałki do playlisty, play, stawiam pierwszy krok...  

1) Juras - Żołnierze AK

Jedna rzecz się nie zmieniała czy to za okupacji niemieckiej czy komuny, Polak nigdy nie poddawał się w walce o wolność. Poświęcenie sprawiło, że osiągnęli cel - mamy dziś wolny kraj. Zostaliśmy zapisani w testamencie żołnierzy, dostaliśmy wolność za darmo, tylko z wolnością idzie w parze odpowiedzialność. Oni powoli odchodzą już na wieczną wartę, wczoraj odszedł od nas gen.Zbigniew Ścibor-Rylski "Motyl", więc nasza kolej ich zastąpić.


2) Heres/WZN - Obudź się Polsko 

Nie będę ukrywał, że mam problem z tym kawałkiem, jest dla mnie najtrudniejszy, sprawia, że mam ciary na plecach, ale także budzi we mnie jakiś wewnętrzny niepokój. Bit dobrze siada, tekst miazga, w 100% zgadzam się z Heresem, no ale ten refren. Tak się zastanawiam czy nie pasuje mi tylko muzycznie czy po prostu wstydzę się modlić za Polskę, za siebie, za Ciebie.

3) Tadek - Sztafeta pokoleń

Krótka lekcja historii od Tadka z Firmy, wiele historii o Polach, którzy nie poddali się. Może zainteresuje Cię któraś opowieść i otworzysz książkę. Ja wybieram fragment o gen. Maczku, którego ideały kontynuują dzisiaj żołnierze 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej im. Króla Jana III Sobieskiego tzw.,,Czarnej Dywizji". 


4) Młody Potar & Amana - 21 Grudnia prod.Kaizer        

Dzisiaj mówiąc weteran myślimy tylko o tych, którzy walczyli w II wojnie światowej, a to błąd. Weteranami są także polscy żołnierze, którzy biorą udział we współczesnych konfliktach zbrojnych na całym świecie. Ten kawałek nie jest po to żebym potupał sobie nóżką w rytm melodii, nie liczę też na żadne górnolotne artystyczne doznania, po przesłuchaniu wiem tylko tyle, że 24 grudnia 2011 kilka polskich dzieci zapytało czemu tata nie dzwoni.

środa, 1 sierpnia 2018

Powstanie Warszawskie

   Dzisiaj 74 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego...i co z tego?
Zastanawiam się co ja z tym zrobię. Zjem schabowego, bo jest  Polakiem, a może wkleję piosenkę patriotyczną na Facebooka? Nie no flagę wywieszę, gdzie ona jest? 
A, kolejny rok jej nie kupiłem.
foto.Stefan Bałuk /domena publiczna
   Każdego roku 1 sierpnia coś we mnie pęka tam w środku, bo na co dzień to sztywniutko co piątek pęka kufel piwa. 
Porównywanie nas - dzisiejszej młodzieży z młodymi obrońcami Warszawy może ktoś uznać za czkawkę po Czterech pancernych, że jesteśmy dużymi chłopcami z drewnianymi karabinami. Teraz inne czasy, wolność, która utożsamiana jest z hasłem ,,róbta co chceta", co w praktyce jest często tylko siedzeniem na kanapie i znieczulaniem się kolejnymi używkami. 
Na koniec głos pana w dopasowanym garniturze: to powstanie nie miało sensu, było daremne, trafia w potylicę Polaka. Koniec?
   Oglądając za dzieciaka Czterech pancernych wszystko było proste, my Polacy razem z Rosjanami bijemy Niemców, jest wyraźny podział na dobro i zło. Z wiekiem człowiek usłyszał co nieco o historii, obejrzał trochę Wołoszańskiego i wyszło jakim sojusznikiem byli czerwoni. Jad propagandy sączy się przez telewizor kiedyś i dziś. Nie interesuj się tym co się dzieję w Polsce, nie czytaj książek, nie ucz się polskiej historii w szkole, przeczytaj jeszcze coś o starożytnej Grecji. Skończ swój patriotyzm na zrobieniu dziary z orłem albo koszulce z symbolem polski walczącej. Chaos, to się znieczulę, nie ruszam tematu, lepiej napocznę temacik. 
Ja też mam swoje za uszami, każdy ma z czymś problem, jakiś wewnętrzny niepokój, który próbuje uśmierzyć używkami. Dajesz dawkę i nic nie czujesz, stwarzasz pozór spokoju. Potem szorstki poranek, a wewnątrz chaos, siedzisz na łóżku w pokoju, ale nie ma w Tobie Pokoju. Schleswig holstein zaczął ostrzał.
   Pierwszego sierpnia o godzinie 17:00 cały ten hałas przerwie dźwięk syren. Ten krótki czas może okazać się jedyną chwilą w roku, kiedy każdy Polak zatrzyma się i  zastanowi się co z tą Polską, czyli co zrobić z samym sobą.


,,Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, który trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek praw i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych."


Może Jan Paweł II nie jest dla Ciebie żadnym autorytetem, nie obchodzi mnie to, ja tylko gadam, on to co powiedział zrobił, a Ty?

Syrena przestaje wyć, Powstańcy zaczęli walkę, a my?

piątek, 20 lipca 2018

4 Rap numery na luzaku

1) Pelson - Chce się żyć

    Na bicie 2 plus 1, którzy lecieli u mnie za dzieciaka na  głośnikach, świat dziecka jest beztroski. ,,Gdy masz paru kumpli, staną za Tobą murem i chcecie razem spełniać największe sny z podwórek" - a ja ciągle zapominam, że mam takich kumpli.


2) Kękę - Chorch

 Kękuś to mistrz luźnych numerów, ,,Dla wszystkich moich syrenek na na na". Jego przepity głosik, flow, radomski styl - ,,szalony styl", a nie pisze , Ty nie czytaj tylko zapętlaj. 

3) Royal Rap - Czas płynie


Poznałem ich od ziomka, który pojechał kolarką do Rzymu i mówi że Jezus mieszka w Polsce. Co do kawałka, to za każdym razem gdy wskoczy mi na głośniki sprawia, że mam banana na twarzy, raz bo chillout, dwa że tak mało osób zna ten numer, a ja znalazłem taką rapową perełkę.


4) Szpaku - Oldtalk

Młody Simba z czasów kiedy nie był tak znany jak obecnie. Teraz każda nuta z jego udziałem nieźle podbija wyświetlenia na youtubie. Teledysk prosty, ale trzymający klimat. Przypomniał mi się ,,Czas surferów"<<Widziałeś ,,Biali nie potrafią skakać"?>>
Mam nadziej, że Szpaku zremasteruje ten teledysk pod nowy kawałek. 


środa, 11 lipca 2018

Insta gram słowa #1

   Momentami czuje, że na co dzień za dużo jest tych obrazków wokół mnie. Każdy obrazek zahasztagowany, w smsach skróty i emotikony. Co chcesz powiedzieć tą buźką, co czujesz, powiedz Jej to, nie męcz się. Zaraz będziemy pisać jezyk polski, bo po co używać naszych polskich znaków. Proszę, widzisz błąd w słowie na blogu zwróć mi uwagę, bo sam jestem frajer.
   Fajnie jest, bo na Instagramie można zobaczyć trochę luźnego stuffu od swoich ulubionych skejcików, chociaż czasami dupa aż boli od siedzenia na kiblu. Z obrazem zawsze wiąże się jakaś  historia...twoja, moja.

,,Idzie wojna"

- Ride out with me - powiedział Aragorn.
- For death and glory - odpowiedział Theoden.
Silnik pracował nierówno, auto trzęsło się jak na delirce, czuć że żyje. Podkręciłem radio - Armia - Idzie wojna.
źródło: https://www.instagram.com/DaneBarker_/
Jedziemy na złom zobaczyć upadek świata, w mniemaniu ludzi na dachu wieziemy jedynie efekty uboczne ich egzystencji, po prostu śmieci, a może dzieci. Widzą w tym przeszłość, a dla nas ten brud to przyszłość. Oni widzą śmieci, bo nie mają w sobie Prawdy, my widzimy nadzieję w puszce po piwie, a co dopiero w człowieku. Smutne, że są oni i my, a nie, że...jesteśmy.
    Wrzuć piątkę. Spoceni ludzie przytulają się w tych autobusach, widząc nas na światłach wytykają nas palcami, uśmiech pojawia na ich twarzach - zrobiliśmy dobry uczynek, ktoś powiedział o jedno przekleństwo mniej w autobusie. Alleluja i do przodu.
Inni trąbią na nas. Lewy pas to nie kółko różańcowe, więc prawy należy do nas. Módl się za nami grzesznymi...
- Powoli, żeby nie rozbujać bryki, bo tylna oś nie wytrzyma.
- Ta, jak się spieszy to fruwać. Trąbią na nas za co? Za to, że wolno jedziemy, czy za to że żyjemy?
- My mamy misję, dla nich świat stracił barwy, jest szary...dla nas też, ale ta szarość to beton po, którym śmigamy deskami. Spadł deszcz, oni zamykają się w domach wlepiając gały w monitory, a my na mokrej ulicy robimy powerslidy. 
Trąbią na nas, bo nie zapieprzamy, nie robimy  tego co oni, więźniowie czasu wbiegają po ruchomym schodach. My za ten złom dokończymy bowla, oni wlali by do niego wody i odmoczyli by dupę, a my będziemy grindować na betonowej fali na przekór wszystkim.
Dźwięk klaksonu znowu wbił się do uszu.
- Wiesz, gdy to sprzedamy to jednak zbudujemy własną gwiazdę śmierci.
- The sun is rising - odpowiedział Gimli.


Nokia

źródło: https://www.instagram.com/michal_juras/?hl=pl
- Dawaj w pierwszej.
- Dawaj.
Trzy schodki i flipek zlądowany na primo, dupa obita, smartphone rozbity. Kolejny raz stara Nokia ratuje życie jak trzeba się wydzwonić w weekend z ziomkami, a w szkole można popykać w snejeka. Klasyk jak Dogtown.
   Smartphone rozbity, szybka pęknięta, a ja podniosłem głowę do góry, ej gdzie są moje ziomki? Przecież na czacie zawsze paliły się zielone lampki.  Mniej facebuków, instagramów, jutubów - detox. Więcej razy co u Ciebie? Czekaj, pomogę Ci. Mniej patrzenia więcej robienia od trików po życie,  a w kiblu więcej czasu do rozkminy. 

piątek, 22 czerwca 2018

,,Piję Specka i jak najdłużej te chwile chcę zapętlić" - Flojd/Wiro - Kilka stopni wyżej - recenzja.


   Nie czekałem na tę płytę, nie wiedziałem nawet, że coś  takiego powstaje. Wpadła mi na uszy w idealnym momencie - w czerwcu, ale wiem że będzie leciała u mnie na głośnikach przez całe lato.
Długo szukałem płyty, która zostanie ze mną na dłużej, tekstów, które powiedzą to czego nie umiem przelać na papier.
Dobrnąłem do momentu, jako słuchacz, gdy w polskim rapie młoda fala wykonawców wbiła się do pierwszego szeregu, a przynajmniej do proponowanych utworów na stronie startowej Youtuba, ale nie...teraz nie zostaje z nimi, nie dali sobie rady ze mną.
   
    Flojda z Wirem poznałem w momencie kiedy jest ciepły wieczór i nie musisz zrobić nic, oprócz tego by nie pokazać trzeźwym się tu, więc zabrałem ich do siebie na Miejscówkę pod wieczór.
   I od słowa do słowa zgadaliśmy się, że czerwiec to czas kiedy człowiek ciałem siedzi na uczelni czy w robocie, a dusza chce leżeć na plaży.  
- Wiesz gdzieś polecieć sobie na weekend, a kurwa nie za winkiel na goudę - podsumował Flojd.
- Dokładnie - przytaknęliśmy z Wirem.
- Muszę złapać jakąś dorywczą robotę i wyrwę się z przyjaciółmi do Władka - dodałem szybko - Za duży mam bajzel w głowie, muszę stąd wiać - powiedziałem sobie pod nosem.
 Dzieciaka wyrwiesz z getta, ale nigdy getta z dziecka?
- Może - rzuciłem Wirowi na odczepkę - Wiecie ostatnio ostro zamuliłem i parę spraw się posypało.
- Ja to w bity wtedy wchodzę i pomaga - powiedział Wiro - Ale braciak to...
- No co, co!? - przerwał Flojd - Też nie miałem ostatnio lekko. Sam powiedz ile razy pytali dlaczego stoję w miejscu i dlaczego nie piszę tekstów jeżeli oprócz lenistwa nie mam już nic na głowie?
- Dziewczyna? - spytałem z lekkim uśmiechem.  
- Ta - potwierdził Flojd - Ale wiesz, teraz jest inaczej...to nie tania historia z romantycznych komedii, sam nie rozumiem.
- Bo niektórych rzeczy nie zrozumiesz - dodałem, chociaż bałem się tego, że tak może być naprawdę w życiu, moim życiu.
Zapadła cisza, ale taka zręczna, gdy każdy ma swoją rozkminę.
Słoneczko lądowało już za horyzontem, gdy Wiro puścił swoje bity na telefonie. Zebraliśmy się i poszliśmy na stację po nowe Specki śpiewając sobie pod nosem: 
Dopóki cieszy ten czas, dopóki cieszy ten rap będziemy żyli tym i już nie wieje w plecy ten wiatr...