![]() |
| ,,Im not a tourist I live here" źródło:Pinterest |
Gdy robi się już późno nastaje miejska cisza, śpisz ale czujnie, żeby usłyszeć poranny budzik do roboty. Na PD słychać jedynie tramwaj, deskorolkę i gadającą kwiaciarkę. O każdej porze możesz kupić u niej kwiaty. Ja kupowałem tam już na wszystkie możliwe okazje i zawsze padał ten tekst: kwiaty dobiera się w bukiet nieparzyście, na szczęście. Nie wiem, czy ona bardziej wierzy w te głupoty, czy po prostu chce ode mnie wyciągnąć kolejne 2,50 za różę. Dzisiaj akcja jest specjalna, bo jest okazja, więc magiczna buteleczka z procentowym płynem poszła w ruch. Kwiaciarka i jej znajomi dają przedstawienie, bo Teatr Wielki już zamknięty. Ja z ziomkiem, pojedyncze osoby na przystankach słuchają ich rozmów coś o jakimś weselu, córce, kuzynce, zaproszeniu na sernik - kogel mogel galimatias, Edyta Gepperd - Szukaj mnie.
My z ziomkiem też delikatne piwko - przedszkolaczek Tuborga, bo EBe zajęło się rapami, a nie ważeniem piwa. Noc, brak straży miejskiej sprawia, że PD przyciąga ludzi z większym kalibrem procentowym. Na ławce obok nas trzech panów, typu co żona i dzieci śpią , a auto w kombi stoi pod blokiem pakuje bimberek w butelce po coca-coli. Nazwaliśmy ich Black, Red & White, bo tak byli ubrani, jak z reklamy mebli. Jeden na biało, drugi na czerwono reprezentował kadrę Anglii. trzeci na elegancko, na czarno, gruby, łysy w koszuli polewał - ,,jestem barmanem na tym dancingu".
Ścięło tej nocy jak na lato, my na długo, chłopaki na krótko, wniosek: albo procenty rozgrzały, albo piją od południa. Rozmowy jednak kulturalne, o życiu, śmierci i podatkach. Potem spacer na przystanek, gdy zaczęło padać i powrót na ławeczkę jak jeszcze padało. White odpadł po drodze, najwyraźniej był z cukru.
![]() |
| Jamie Thomas pro model. |
,,He serve in Vietnam", nie nie przeczytaj jeszcze raz, z amerykańskim akcentem na słowie ,,Vietnam".
,,He serve in Vietnam",
ooo dokładnie, polski Wietnam amerykańskiemu nie równy. Gościu był za duży na tunelowego szczu...przepraszam hmmm hmm...He was too big for a tunnel rat, to look for small Vietcong soldiers a few meters underground narrow corridors.
What happened to him?
Ziomek stanowił jednak zbyt duże zagrożenie dla innych, bo zawinęli go tajniacy z policji przyjeżdżając białym oplem. Pokazali blachy, łoki-toki, krótkofalówka, mikrofalówka. Chcieli być jak Majami, wyszło jak Czarek i Arni. Żadna grupa mokotowska, tylko plastikowa atrapa M16, ale piwo prawdziwe, bo kończył je na ich oczach. Nic nie może się zmarnować, wstał, bo go podnieśli, a może żeby nie dostać wilka, a może jednak kultura picia.
,,He serve in Vietnam",
ooo dokładnie, polski Wietnam amerykańskiemu nie równy. Gościu był za duży na tunelowego szczu...przepraszam hmmm hmm...He was too big for a tunnel rat, to look for small Vietcong soldiers a few meters underground narrow corridors.
What happened to him?
Ziomek stanowił jednak zbyt duże zagrożenie dla innych, bo zawinęli go tajniacy z policji przyjeżdżając białym oplem. Pokazali blachy, łoki-toki, krótkofalówka, mikrofalówka. Chcieli być jak Majami, wyszło jak Czarek i Arni. Żadna grupa mokotowska, tylko plastikowa atrapa M16, ale piwo prawdziwe, bo kończył je na ich oczach. Nic nie może się zmarnować, wstał, bo go podnieśli, a może żeby nie dostać wilka, a może jednak kultura picia.


Aż miło znowu przeczytać o Placu Dąbrowskiego. :)
OdpowiedzUsuń