Jeśli jesteś w Łodzi wiosną i nie chcesz chować się po parkingach na dworcu Fabrycznym , a poczuć już trochę słońca to najszybciej schnącym spotem w ŁDZ jest Plac Dąbrowskiego.
Pamiętam jak ciepłymi letnimi nocami śmigaliśmy na PD i przeleciał jakiś deszczyk przez plac, to chowaliśmy się między kolumny Teatru Wielkiego i tam kończyliśmy game of skate, chwila po odpadach i cały plac parował i wszystko wysychało, no może pozostawiając delikatny poślizg na marmurowej powierzchni dla Leo Vallsa.
Mnie spotkała warstwa wody i resztki śniegu na PD, lecz słoneczko strzelało z dworca Fabrycznego powoli wszystko wysuszając. Niektórzy mówią, że najgorszy jest wiatr, coś w tym jest, więc zgodzę się z Górskim, ale dla mnie odkąd pamiętam utrapieniem zawsze była stojąca woda, zero przyczepności. Nasi ,,starsi braci w wierze" - surferzy, wyśmiali by mnie, ale tego dnia misją była właśnie ,,kałużowa fotografia", więc tym razem nie miałem wyboru.
![]() |
| Fala przeszła przez Śródmieście. photo: Wiktor Goncerz |
Powerslidy, grindy, to wszystko wydaje dźwięki, które przewyższają wszystkie pioseneczki na słuchawkach. Zadaszony korytarz teatru składa się z dużych marmurowych płyt, których fugi rozjeżdżane kółkami wybijają charakterystyczny dźwięk, który lecący w eter zderza się z sufitem wzmacniając hałas. Będąc tam nie był bym sobą nie przelatując deską przez korytarz. Zwrot przez lewe skrzydło i jazda, gdzieś przez boczną szybkę kabiny Spitfire'a zobaczyłem, że mam na ogonie znajomego Messerschitta. Zdążyłem jednak się wywinąć, zostawiając to trafienie na inny dzień. Jeszcze ten krzyżyk będzie zdobił bok kokpitu.
Reszta PD już dla mnie, pojedyncze kałuże zdobią flat zapewniając rozjechanie się na placka gdy nie złapiesz pewnie tricku. Mówisz masz, boneless z trójki wcięty.
Z drugiej strony powerslidem pięknie wchodzę bokiem, aż mi się matura przypomniała. Wtedy był bum na Magente, no-comply, slappy grindy, ktoś z Was jeszcze tańczy tak na desce? Tego typu tricki, crusing przypomina mi, że na deskorolce możesz robić co chcesz, nic Cię nie ogranicza. Twoja piłka - ich zasady, twoja deska - twoje zasady - no rules.Jakiś czas temu nocą na PD spotkałem z ziomkiem ekipę Bikiniarzy, którzy mają swój pomysł na deskorolkę ukształtowany przez nasze fabryczne miasto, w którym na co dzień żyją. Fs shove-ity, tailslidy na krótkiej ławce, powerslide shove-it out Florka na pełnym speedzie pozostał mi w pamięci najbardziej. Mając ten obraz w głowie też nie żałuje kółek i latam bokiem.
Wielkie dzięki ziomkowi, który przyciął krzaki na murku pod górę, czyżby Jarek wrócił na plac? Ale o tym innym razem.
Noseslide pod górę leniwie odjechany nie pasuje wielu ludziom siedzącym na przystanku i nie, że brak stylu, ale po co hałasujesz, po co niszczysz mienie publiczne, na wokandę z nim, więc skazany ich wzrokiem jadę do sądu, wallie od podważonej płyty chodnikowej to ostatnie słowo skazańca, teraz już nie ma odwrotu - jednokierunkowa ulica. Kickflip na drogę, krzyżyk na drogę, Mercedes na warszawskich blachach kończy sekwę, dzięki Bogu nie życie.
Bóg nie chce śmierci grzesznik, lecz aby się nawrócił i żył.
- Przepraszam wie Pan gdzie tu jest ksero?Kurde, przecież gdzieś tutaj było ksero, błądzę wzrokiem po szyldach, nie wiem, ktoś pamięta gdzie jest to ksero obok PD?
Facet poszedł dalej nie uzyskując pomocy, co mu po moim ,,miłego dnia".
Ja z bratem odhaczyliśmy ,,kałużową fotografię" idziemy dalej z misją w Eudezet. Crusing autem przez miasto, w brudnej szybie przewijają się nowe szklane budynki wyrastające w Mordorze starych kamienic.
Znaleziony nowy spot, zostawiamy na potem, jeszcze wrócimy z rub brickiem. Czas nagli, następny przystanek Piotrkowska, murki na Tuwima, noseslide na chillu i przypał. Spisywanie..123...imię ojca, imię matki...czas stracony. Kucharz z Baru Anna wreszcie ma jakiś inny obrazek do oglądania podczas jarania, a nie tylko ,,ładni, smutni ludzie", bo dorwali skejcika mundurowi, babka po drugiej stronie ulicy wymachuje palcem, ciekawe na kogo? Dobra poszli i tak nagraliśmy co chcieliśmy. Potem przegrana walka na ścianie prowadzi do lądowania na grzańcu w Bistro, gdzie siedząc przez okno zmęczonym wzrokiem spoglądam na spocik, na którym Krzysiek Poskrobko zrobił bs heelflipa na Filharmonia LLUF SONG.
Wiosna w Eudezecie, w głowie już lato. Następnego dnia spadła tona śniegu.

Końcówka mnie rozwaliła. Ciekawie napisane. Pozdro!
OdpowiedzUsuń