,,Cokolwiek czynicie wszystko na chwałę Bożą czyńcie"
1 Kor 10, 31

Strona główna

Rap gra

Poleciałeś. Fakt poleciałem

niedziela, 30 września 2018

Czas surferów #1 - Guido Schaffer




   Widziałeś Arkę Noego na Woodstocku? Znasz ,,taki duży, taki mały". Słyszałeś o świętych? Święci to byli w średniowieczu,  święty Franciszek, ten co gadał ze zwierzętami, bliżej współczesności to ojciec Pio - ten stary co miał pokrwawione ręce, z Polski to na przykład siostra Faustyna - ta, która widziała Jezusa na dyskotece. Kto może zostać świętym? Księża, zakonnicy, siostry zakonne? Tylko oni? Co zrobisz, taka robota. A czy na świętego nadałby się surfer?

   Brazylia, słońce, Canarinhos, ,,yyyyy cytrynka, oliwka, tomato", karnawał, dziewczyny w bikini na plaży i surferzy łapiący falę. Raj na ziemi. Każdy Polaczek chciałby tam spędzić wakacje, a jak tam jest na co dzień? Ładne domki z pięknymi ludźmi, samochód w garażu, wszystko porządnie ogrodzone, tak żeby nie widzieć. Czego? Innych, dzieci w brudnych koszulkach, na których niezdarnie widnieje napisane flamastrem Neymar Jr. Dzieci, które gonią na bosaka za obdarta piłką, brud na stopach, a nie jakieś Magisty. Tu dzieci nie strzelają z palców, jak u nas raperzy na klipach, tu nie jest to zabawne.
źródło: guidoschafer.com.br
   Guido Schaffer, rocznik 74, normalny chłopak, który swoje studenckie lata spędzał w Rio de Janeiro, dziewczyna, ziomki, studia medyczne, a na co dzień po prostu surfer chcący złapać wysoką falę. Zaczął pomagać chorym. Dlaczego? Może kiedyś nie posłuchał innych i z ciekawości zajrzał za ogrodzenie. Dlatego został lekarzem, pomagał, robił dobrą robotę w szpitalu Santa Casa de Misericordia. Za mało - stwierdził. Zaczął pomagać biednym w swoim czasie wolnym - za mało. Pomagał leczyć ciało, jaki i duszę - za mało. Otworzył Biblię. Trafił na fragment Ewangelii św. Łukasza: 
,, Jednego co jeszcze brakuje: sprzedaj wszystko co masz, rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź ze mną."
   Przeczytał i wstąpił do seminarium w Rio. Tak przez kilka lat studiował, pracował, pomagał potrzebującym i przez cały ten czas...surfował.
Nad wodą imprezował ze znajomymi, łapał falę, rozmawiał w ciszy z Bogiem. Wiara w żaden sposób nie powstrzymywała go w jego pasji, czego świadectwem jest fakt, że założył grupę modlitewną ,,Surferzy Maryi". Wraz z młodymi ludźmi, wierzącymi czy niewierzącymi modlił się, wygłupiał i surfował. Morze było dla niego miejscem wyjątkowym. Jego znajomy, benedyktyn  Roberto Lopes, usłyszał kiedyś od Guida, że ,,chciałby umrzeć w morzu, gdyż dla surfera morze jest jakby częścią jego DNA".
źródło: surfertoday.com

   Tak właśnie nasz surfer żył na brudnych ulicach Rio de Janeiro, normalna normalność, tu za chwilę miał święcenie diakonatu, tu wraz z przyjaciółmi skoczył na wieczór kawalerski pary z jego modlitewnej ekipy. Właśnie w ten wieczór także surfował, łapiąc wymarzoną falę przy zachodzącym słońcu. Tym razem było inaczej, spadł z deski, coś uderzyło go w głowę, stracił przytomność i utonął. Niektórzy twierdzili także, że fala skręciła mu kark. Jak było naprawdę, Bóg wie.
Guido zmarł w wieku 34, zmarł robiąc to co kocha.
Relikwie, w tym deska Guida.
źródło: postulazionecausesanti.it
   Na pogrzeb przyszło mnóstwo ludzi, młodych i starszych, bo szkoda dobrego chłopaka. Pogrzeb odprawiał sam arcybiskup, który podczas Mszy położył swoja stułę na piersi Guido ze słowami: ,,Nie zdążyłeś zostać kapłanem tu, na ziemi, ale na pewno nim już jesteś w niebie". I tak mogłoby się to wszystko skończyć, ludzie mogliby wrócić do domu, walnąć kielich: ,,niech mu ziemia miękką będzie" i już. Dzieję się jednak inaczej, bo w jednym z kościołów gdzie nasz surfer zaglądał znajduje się jego obraz, ludzie przychodzą tam modlić się, dzieją się cuda. Od 2015 trwa proces beatyfikacyjny , obecnie sprawa przeniesiona jest na najwyższy level - do Watykanu. Brazylijczycy czekają na swojego świętego surfera, chociaż już go nazywają ,,Surferem Aniołem", nawet jedna z plaży w Rio de Janeiro dostała oficjalnie nazwę ku pamięci Guida - ,,Praia do Guido".

   Tak patrzę na tego Schaffera i nadal myślę, on świętym? Nie uzdrawiał, nie gadał ze zwierzętami, nie lewitował, nie miał objawień, no żadnych fajerwerków. On nie pasuje. Wiem już jednak, że się mylę, bo Guido pasuje idealnie. Widzę, że Arka Noego miała rację śpiewając: ,,taki duży, taki mały może świętym być" na Woodstocku, bo w sumie Guido Schaffer swoim życiem dośpiewał: ,,taki ja i taki Ty może świętym być". Sam sobie stworzyłem obraz świętego jako osoby nieskazitelnej, bez grzechu, osoby, która za życia robiła takie cuda, że głowa mała. Stworzyłem wizerunek nadczłowieka, superbohatera, który nie ma gorszego dnia. Napisałem powyżej ,,Przeczytał i wstąpił do seminarium w Rio". Przeczytał i wstąpił, no poleciałeś teraz, tak po prostu od ręki podjął decyzję i ani chwili się nie wahał? Ja sam, aż trzęsę się i chodzę nerwowo jak wybieram piwo w monopolowym, a co dopiero musiał czuć Guido jak stwierdził, że powinien wstąpić do seminarium? 
Ja to ja , wybór piwka to tylko potrzeba - suszy, więc trzeba to ugasić, wypijam i potrzeba jest zaspokojona, chill.
Surfer natomiast musiał rozeznać powołanie, czyli swoje pragnienie, a to coś co dobrze rozeznane daje pokój w sercu, satysfakcję na co dzień, jednak zawsze nie będzie miał on 100% pewności, że jest to właśnie to co jest jego powołaniem. Człowiek przecież nie kawałek mięsa i wiele emocji na jego myślenie oddziałuje. Wynika z tego, że wewnętrznego pragnienia nigdy nie da się zaspokoić w pełni, jednak z drugiej strony to największa jego zaleta, bo nigdy Ci się to nie znudzi, zawsze będzie Cię ,,suszyło" w dobrym tego słowa znaczeniu. 

Deska Guida
źródło: forosdelavirgen.org

   Jestem przekonany, że nasz surfer nie raz miał ciężki dzień w robocie, nie raz miał poprawkę w seminarium, nie raz pomagając potrzebującym zdawał sobie sprawę, że wszystkim nie pomoże, nie raz spadał z deski próbując ujarzmić falę oceanu. Pytał siebie, po co ja to wszystko robię? Może nawet, to jest bez sensu. Myślał tak jak każdy z nas. Wpadła mi myśl, że gdyby tu teraz siedział ze mną, z Tobą i tak słuchałby tego wyliczania jak to się na co dzień jemu nie udawało, że codziennie nie jest kolorowo, powiedziałby: I co z tego?! Wstałby, wziąłby swoją deskę i poszedłby surfować, sam, z przyjaciółmi, z Bogiem, bo w życiu nie warto siedzieć na kanapie.

Guido Schaffer módl sie za nami skejcikami.

poniedziałek, 3 września 2018

Skateboarding tattoo - druga runda

   Jak bumerang powraca do mnie temat tatuaży i to nie tylko dlatego, że na Facebooku mam zlajkowane kilka studiów tatuaży z Łodzi, ale dlatego, że dwóch moich bliskich ziomków z deski jest już wydziabanych. 

Źródła: RBS_photo
W żaden sposób mi to nie przeszkadza, bo w naszym skejt świecie tatuaże to normalna rzecz, a na słuchawkach ,,Szacunek ludzi ulicy" długi czas już leci, więc luz.

Z drugiej strony patrze co mówi w tym temacie Ewangelia i w tej rozkminie posłużę się słowami ludzi żyjących na co dzień Dobrą Nowiną - papieża Franciszka, który tak odpowiedział gdy ktoś młody zapytał go o dziary:

,,Wskazują one na naszą tożsamość: Czego szukasz? Do czego należysz? Nie lękaj się tatuaży, ale też nie przesadzaj."
  
   Drugim graczem, którego zaprosiłem do swojej rozkminy jest dominikanin - ojciec Adam Szustak, który jest posiadaczem kilku tatuaży i w jednym ze swoim vlogów także porusza ten temat:


Dobrze siada mi słowo o.Szustaka...ta dziabnąć sobie na skórze Prawdę.
- Co to jest prawda? - spytał Piłat.
- Czy ja znam jakąś prawdę? - pyta skejcik.
2+2=4 to mało życiowe, to nie to co pomoże mi rano wstać do obowiązków. Co sobie dziabnąć? I love mom, symbol Polski Walczącej, herb klubu piłkarskiego, Thrasher w pentagramie?
   Raper Mariusz, znaczy Sarius, chociaż mówi, że: ,,raper to dla mnie przezwisko i chłam dlatego poproszę per pan[...]" czyli pan Sarius w jednym ze swoich numerów ,,Najs Hajs" nagranym z Rogalem DDL ,,[...] gdzie to wesele? Skoczę na Otwock zawinę Andżelę[...]", rzuca na bit słowa: ,,Masz już te dziarki, a odwagi brak ci?"
A może chce się wyróżnić, chce coś przeżyć, być kimś, ale zabieram się do tego od dupy strony?
źródło: justwatch.com
- Braveheart nie latał od razu z pomalowaną gębą po swojej wsi, ale najpierw stracił żonę, zemścił się na jej zabójcach, a potem walczył o wolność ojczyzny. Trochę czasu minęło, przeżył wiele, był już innym człowiekiem. Miał swoją Prawdę. 
Wiesz snajper trafia wroga, a potem robi nacięcie na kolbie.
- Piotruś, a może od razu krakowska walka na noże i odsiadka
  w kryminale - powiesz.
- Nie nie, ale widzę, że łapiesz o co mi chodzi.

sobota, 1 września 2018

Insta gram słowa #2 - 1 września

   4:40 budzi Cię szum,wybiegasz na podwórko, kilkanaście ,,sztukasów" nurkuje ci nad głową, dzień się zaczął, a twój świat się kończy...
1 września dla nas normalny dzień, dla nich też miał być normalny...wyszło inaczej.
   
   Zalewani jesteśmy obrazami każdego dnia, kiedyś fach fotografa to była sztuka, człowiek ten utrwalał najważniejsze momenty w ludzkim życiu, te piękne i te tragiczne. Teraz każdy pyka zdjęcia, ja też, ale przeszukując Instagrama szukam historii, słowa, które sprawi, że to zdjęcie jest wyjątkowe, że nie jest tylko kolejnym kwadracikiem. Znalazłem. Historia prawdziwa.



   Tom Remillard, rocznik 90, chłopak z San Diego - Kalifornia, ostatnio spędził trochę czasu w naszym Poldonie. Nie tylko skate trip do Polski, bo Tom jest pół-polakiem od strony mamy, której rodzice, a jego dziadkowie musieli uciekać z ojczyzny przez II wojnę światową.  Będąc w Częstochowie nadarzyła sie okazja aby złożyć hołd wszystkim tym, którzy walczyli o wolną Polskę, złożyć po naszemu, tak jak skejcik potrafi najlepiej. Ogromny transfer z indy grabem Tom zadedykował swoim dziadkom. 
   Zdjęcie autorstwa naszego Kuby Bączkowskiego  pojawiło się w tegorocznym czerwcowym wydaniu Thrasher Magazine w artykule ,,My war". W gazecie poświecono aż 68 stron nowemu skate video Conversa pt. ,,Purple" gdzie znalazła się nagrywka z trickiem Toma. 



Pod instagramowym postem wśród mnóstwa propsów, dopisał się także Steve Caballero: ,,great photo".
Kilka słów dorzucił także Corey Duffel :
- This should been one of the most iconic covers!!! So epic.
It is okay I dont expect anything just the fact they put it in there is enough for me.
I am just happy I was able to give this one to the country of Poland and make my mother proud.- odpowiedział mu Tom.

Z mojej strony nic dodać, nic ująć, dzięki Tom, a tutaj macie cały film Conversa - ,,Purple", który polecam dla zajawy:


Jason Jessee, Kevin Rodriguez, Tom Remillard, Raney Beres, Aaron Herrigton, Louie Lopez i wielu wielu innych.